Kilka dni temu zadzwoniła do mnie moja koleżanka i oświadczyła, że właśnie ma początki grypy, a może i koronawirusa … i bardzo się z tego powodu cieszy!!! Moja koleżanka jest wegetarianką i makrobiotyczką, odżywia się i żyje prosto oraz naturalnie. Okazało się, że już od 3 tygodni próbuje przeprowadzić dietę oczyszczającą i z różnych powodów
nie udawało jej się to. Dlatego łamanie w kościach, podwyższoną temperaturę i kaszel przyjęła z ulgą, bo oto Natura przyszła jej z pomocą. Tego samego dnia, kiedy poczuła, że bierze ją grypa rozpoczęła monodietę makrobiotyczną. Dziś nadal jest na diecie. O grypie zapomniała, jak mi oświadczyła, już pod koniec drugiego dnia kuracji.
Cieszy mnie takie widzenie pewnych procesów i zjawisk wokół siebie, bo to świadczy, że zaczynamy postrzegać rzeczy i zjawiska takie jakie są. ŻE MĄDZREJEMY. Choroba nigdy nie była wrogiem rodzaju ludzkiego ani żadnej żyjącej istoty. Choroba to SYGNAŁ I INFORMACJA zarazem i jeżeli odpowiednio zareagujemy na to swoiste przesłanie Matki Natury to w miarę szybko i bezboleśnie się jej pozbędziemy. Pozdrawiam KK